Chihiro z krainy dziwów
Animacje od Studia Ghibli są jednymi z najbardziej znanych dzieł tworzonych w Japonii. W roku 2001 pojawił się film pełnometrażowy zatytułowany Spirited Away: W krainie bogów, w Kraju Kwitnącej Wiśni znany jako Sen to Chihiro no kamikakushi, który otrzymał rok później Oscara. Niezwykle ciekawym aspektem pojawiającym się w tej animacji jest folklor japoński, o którym będziecie mogli trochę teraz przeczytać. No to siup, zaczynamy!
Jak poradzić sobie w krainie dziwów
Główną bohaterką produkcji jest młodziutka Chihiro, która przez łakomstwo swych rodziców trafia do niezwykłego miejsca zamieszkiwanego przez równie niezwykłe istoty. Dziewczynka musi odnaleźć się w krainie bogów i uratować rodziców, którzy zostali zamienieni w świnie po tym jak zjedli jedzenie nieprzeznaczone dla ludzi. Chihiro ma jednak trochę szczęścia. Na swej drodze spotyka chłopca o imieniu Haku, który w miarę możliwości stara się jej pomóc i ostrzec przed nowym miejscem. Ba, każe jej nawet uciekać stąd, póki to możliwe. Bohaterka jednak nie może tego zrobić, ponieważ nie chce zostawić rodziców. By jakoś przetrwać w krainie bogów udaje się, mniej lub bardziej mile widziana, na spotkanie z Yubabą, wiedźmą rządzącą tym miejscem. Chihiro udaje się uzyskać zatrudnienie i od teraz zajmuje się pracą w łaźni.
Uprowadzenie przez bogów
Świat, do którego trafia Chihiro częściowo bazuje na shinto, rodzimych wierzeniach japońskich. Już sam oryginalny tytuł nawiązuje do zjawiska znanego z mitologii Kraju Kwitnącej Wiśni, czyli kamikakushi, które oznacza „uprowadzenie przez bogów”. W mitologii bardzo często odpowiadały za to tengu, japońskie demony, które porywały młodych chłopców. Często bywali oni później odnajdywani w dziwnych miejscach, niejednokrotnie nie pamiętając co się z nimi działo podczas nieobecności. Część z nich pogrążała się w szaleństwie po takim zniknięciu (tak, wiem, o czym większość z Was w tym momencie pomyślała, ale nie o to w kamikakusi chodziło, na szczęście). Podobny los spotkał Chihiro, dziewczynka została niejako porwana do krainy bogów, z której ciężko było się jej wydostać.
Kami zamieszkujące krainę bogów
Łaźnię prowadzoną przez wiedźmę Yubabę odwiedza wiele istot nadprzyrodzonych, które określa się mianem kami. Wyrażenie to można przetłumaczyć jako „bóstwo”, jednakże trzeba wziąć pod uwagę, że nie można tego powiązać z bogami rozumianymi z punktu widzenia Europejczyków.
Kami według wierzeń shintoistycznych, to nadprzyrodzona dusza bądź energia, która
zamieszkuje rożne miejsca oraz przedmioty. W Japonii bardzo wiele rzeczy i istot jest
obdarzonych duszą kami, ale zazwyczaj są to elementy związane ze światem natury. W Spirited Away pojawia się wiele bóstw opiekuńczych rzek, gór czy zwierząt, które przybywają do łaźni.
Bóstwo prawdę o świecie powie
Większość klientów przybywających do łaźni robi to w celu zażycia relaksu, niemniej przybywa tam również pewne bóstwo, początkowo brane za boga odoru, które swym pojawieniem się zwraca uwagę na bardzo ważny problem. Po obsłużeniu przez Chihiro i „wylaniu z siebie” tony zanieczyszczeń, śmieci, złomu, okazuje się, że problematyczny gość to w rzeczywistości bóstwo rzeki, które zostało zanieczyszczone przez najróżniejsze odpady. Miyazaki za pomocą tej postaci zwraca uwagę na to, jak wielkim problemem jest wszechobecne śmiecenie, w wyniku którego natura jest niszczona (problematyka ta jest szeroko poruszona w innej animacji tego twórcy, czyli Księżniczce Mononoke).
Jam majestatyczny i dostojny srebrny smok
Niezwykle istotną częścią częścią praktycznie każdego folkloru są smoki. W Kraju Kwitnącej Wiśni także oczywiście mamy te yōkai. Ich wygląd znacznie różni się od tego w jaki sposób smoki przedstawiane są w kręgu kultury europejskiej, gdzie wyglądają często jak ogromnej jaszczurki czy dinozaury, mają skrzydła i potrafią latać. Azjatyckie smoki z kolei mają wygląd odpicowanych węży i chociaż skrzydeł nie posiadają, to latać umieją, takie to szczwane bestyjki (mimo że szczwane, to w Japonii uważane zdecydowanie za dobry omen, znane są one ze swej mądrości czy zsyłania deszczu na ziemię). Warto też dodać, że jak dla europejskiego smoka jego atrybutem jest zdolność zionięcia ogniem, tak dla tych japońskich ich przymiotem jest woda, gdyż uważane są one za bóstwa właśnie wody.
W Spirited Away postać smoka pojawia się dzięki Haku, młodemu czarownikowi, który to właśnie pomagał od samego początku naszej Chihiro. Tak naprawdę chłopiec jest bóstwem rzeki, które przez Yubabę zapomniało swego imienia (jak i inni pracownicy łaźni, Yubaba w ten sposób zyskiwała nad nimi panowanie), a po przemianie w yōkai posiada wygląd pięknego, srebrzysto-niebieskiego smoka.
Czyżbym była nawiązaniem do Górskiej Staruchy?
Bohaterką, dla której inspiracją mogła być postać znana z mitologii japońskiej jest także Yubaba. Pierwowzorem właścicielki łaźni jest Yamauba, znana także jako Górska Starucha. W wielu podaniach pojawia się jej negatywny wizerunek. Według tradycji ludowej Yamauba mieszka samotnie, a osoby, które zbłądziły do jej chaty, były przez nią pożerane. Jednocześnie w innych podaniach jest ona opisywana jako istota o dobrym sercu, która pomagała ludziom w potrzebie. Podobnie sytuacja wygląda z Yubabą (dobra, wiem, kanibalem to ona nie była, ale świętą też na pewno nie). Bohaterka także posiada dwa oblicza, z jednej strony zabiera swym pracownikom tożsamości, z drugiej jednak jest także oddaną matką dla swego syna. Yamauba, podobnie jak Yubaba, znana jest jako kochający rodzic wydający na świat dwanaścioro dzieci rocznie (odpowiadały one dwunastu miesiącom). Wygląd Yubaby także nawiązuje do postaci Yamauby. Obie wyglądają jak staruchy i charakteryzuje się znajomością jakiej wiedzy tajemnej.
To oczywiście tylko niektóre z nawiązań do tradycji mitologicznej, jakie można zaobserwować w Spirited Away. Śmiało można przyznać, że Miyazaki jest mistrzem poruszania ciekawych wątków i jeszcze ciekawiej potrafi je ukazać w swych dziełach. A Wy co sądzicie o Spirited Away? Uważacie, że słusznie jest on uznawany za jedną z najlepszych animacji wszech czasów?
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z naszymi wpisami na blogu!