Filmowy koniec świata
Kiedy w głowie pojawia się myśl o Islandii, dotyczy ona głównie czarnego piasku, niesamowicie mocnego wiatru i pięknych wodospadów. Turyści zjeżdżają dziesiątkami, żeby obejrzeć wrak samolotu, który rozbił się gdzieś na południowym brzegu wyspy, chętnie wybierają się na spacer po lodowych jaskiniach i zastanawiają się, dlaczego ulubiony przysmak Islandczyków musi tak dramatycznie prezentować się na sklepowych półkach.
Niewielu z nich świadoma jest tego, jak wiele z ich ulubionych filmów i seriali, było kręconych właśnie tutaj. Skąd to wiem? Przecież tutaj mieszkam.
Kraina lodu i ognia
Klimat Islandii bez wątpienia świetnie odpowiada książkom George’a R.R. Martina, bo na tej niewielkiej wyspie można znaleźć odpowiednik dla większości krain Westeros. Z tego faktu skorzystali przecież twórcy serialowej Gry o Tron, powołując do życia krainy zza Muru na tle Svínafellsjökul – języku największego islandzkiego lodowca Vatnajokull. Produkcja musiała wyglądać obiecująco, bo islandzkie władze pozwoliły ekipie filmowej wejść na teren parku narodowego!
Stworzenie człowieka
Ridley Scott zdecydowanie wiedział, co robi, kiedy na plan filmowy Prometeusza wybrał odległe zakątki Islandii. Wybór wodospadu Dettifoss wydaje się być oczywisty – w końcu kto nie chciałby wykorzystać najpotężniejszego wodospadu w Europie w swoim filmie? Nie jest to jednak lokacja, która przyprawia o ciarki – duża część filmu kręcona była bowiem w sąsiedztwie czegoś zdecydowanie straszniejszego – aktywnego wulkanu Hekla. Według reżysera jego okolica jest surowa i jurajska, więc świetnie pasuje do obcej planety, ale… Hekla to tykająca bomba. Od prawie 60 lat co dekadę dochodzi do erupcji – albo raczej dochodziło, bo od 23 lat wulkan pozostaje cichy. Islandczycy nie ukrywają jednak tego, że im dłużej Hekla śpi, tym poważniejsze będą konsekwencje wybuchu – a posiadanie takiej informacji podczas kręcenia filmu zdecydowanie dodaje dreszczyku emocji do całej produkcji!
Leże superbohaterów
Jeśli zastanawiacie się, czy warto kiedyś odwiedzić Islandię i zobaczyć scenerie z filmów na własne oczy, to myślę, że zagłębienie się w uniwersum filmowe Marvela może wam pomóc w podjęciu prawidłowej decyzji. Po tej czarnej ziemi stąpał nie tylko Thor i Loki, ale także Kapitan Ameryka! Więc skoro filmowy potencjał Islandii wykorzystują nawet produkcje o superbohaterach, może warto tutaj czasem zajrzeć? Zwłaszcza, że zarówno Thor: Mroczny Świat jak i Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów rezygnują ze znanych wszystkim lodowców, a w zamian za to korzystają z wielu wodospadów (takich jak Dettifoss czy Skogafoss) i niewielkiej miejscowości na południu Islandii – Viku.
Ta niewielka wyspa, którą zamieszkuje mniej niż 400 tysięcy ludzi, kryje w sobie ogromny potencjał filmowy, a każda sceneria pobudza wyobraźnię. Jej krajobrazy użyte były w niezliczonej liczbie produkcji – Islandię można podziwiać w netfliksowym serialu Katla, nowym spinoffie Wiedźmina – Witcher: Blood Origin, a także nieco starszych filmach, które niedługo staną się klasykami kina – Interstellar czy Oblivion.