Czy androidy grają w elektryczne szachy? Mechaniczny Turek i jego historia
Rośnie rola, jaką we współczesnym świecie odgrywają roboty – obecnie coraz większa część produkcji przemysłowej jest zautomatyzowana. Rozwijają się również badania nad sztuczną inteligencją, a najlepszy dowód na to stanowi android Sophia, która otrzymała obywatelstwo Arabii Saudyjskiej. Ta część nauki od lat pasjonuje także świat popkultury oraz filozofów czy etyków, czego najlepszym przykładem są choćby filmy z serii „Terminator” czy „Łowca androidów”. My dziś jednak nie będziemy zajmować się przyszłością. Zamiast tego spojrzymy wstecz i cofniemy się aż do czasów pary i zegarów. Oto Mechaniczny Turek – jeden z najsłynniejszych przekrętów XVIII i XIX wieku.
11 maja 1997 roku słynny arcymistrz szachowy Garri Kasparow zmierzył się w pojedynku z komputerem marki IBM z zainstalowanym programem szachowym Deep Blue. Nie było to jednak ich pierwsze starcie, a rewanż za starcie z 10 lutego 1996 roku. Wtedy to ze spotkania zwycięsko wyszedł Kasparow, choć przegrał pierwszą partię. Ponad rok później musiał już uznać wyższość maszyny. Przez długi czas uznawano, że Kasparow przegrał w uczciwym pojedynku. W 2012 roku twórcy Deep Blue oznajmili jednakowoż, że w programie doszło do błędu, który pomógł w pokonaniu rosyjskiego szachisty. Historia meczów pomiędzy sztuczną inteligencją a tą naturalną mogłaby być znacznie dłuższa.
Geneza genialnego szachisty
Wolfgang von Kempelen był wybitnym austriackim wynalazcą tworzącym w XVIII wieku. Podczas swojej owocnej kariery stworzył między innymi maszynę do pisania dla niewidomych (jej pierwszą użytkowniczką była światowej sławy pianistka Maria Theresia Paradis) czy ręcznie sterowany syntezator mowy. Opatentował również turbinę parową dla młynów, a także zaprojektował system fontann w wiedeńskim pałacu Schönbrunn. Ten genialny twórca zbudował również pierwszą w dziejach mówiącą lalkę. Pomimo tych wszystkich dokonań, w dzisiejszych czasach pamiętany jest głównie jako twórca jednej z największych mistyfikacji w XVIII i XIX wiecznym świecie.
Czym w założeniu miał być jego wynalazek? Zacznijmy od opisu wyglądu. Znaczącą część tego (nazwijmy go tak na potrzeby tekstu) „androida” stanowiło biurko. Na biurku leżała szachownica, a za nim zasiadał Mechaniczny Turek. Chyba nie dało rady przedstawić go bardziej stereotypowo. Na głowie nosił ogromny turban, twarz zdobiło sumiaste wąsisko, w dłoni dzierżył zaś długą fajkę. W środku biurka mieścił się skomplikowany system trybów i mechanizmów. Oprócz talentu do szachów, Turek znał również wiele języków. Podczas gry można było pogawędzić z nim po niemiecku, angielsku czy francusku. Niedowiarków przekonywano poprzez otwieranie przegród i drzwiczek w biurku, dzięki czemu mogli oni na własne oczy zobaczyć, że w środku nikogo nie ma.
Mechaniczny Turek rusza w świat
Swój pierwszy pojedynek Mechaniczny Turek stoczył w 1770 roku (choć niektóre źródła podają, że miało to miejsce rok wcześniej). Android zrobił wielkie wrażenie nie tylko na austriackiej królowej Marii Teresie, ale też na najtęższych wówczas umysłach. Niektórzy przeciwnicy celowo wykonywali niewłaściwe ruchy na szachownicy, a maszyna odstawiała źle ruszone pionki na ich pierwotne miejsce. Styl gry Turka opisywano jako niebywale agresywny, a większość pojedynków rozstrzygała się w mniej niż 30 minut.
Po takim debiucie von Kempelen ze swoim wynalazkiem ruszyli w podróż po całej Europie. Okazało się, że problem z pokonaniem mechanicznego przeciwnika mają również najwięksi mistrzowie szachowi i tylko nieliczni z nich wychodzili ze starć obronną ręką. Wśród pokonanych znalazł się również sam Beniamin Franklin. Mechaniczny Turek uległ natomiast w starciu z legendarnym szachistą François-André Danican Philidorem, który sam jednak określił pojedynek z maszyną jednym z najtrudniejszych w jego karierze. Wraz z końcem europejskiego tournée wydawało się, że to również koniec historii Mechanicznego Turka. Po powrocie do Austrii trafił on na lata do magazynu, a w międzyczasie (w 1804 roku) zmarł Wolfgang von Kempelen.
Pod rządami nowego właściciela
Maszyna powróciła do świata kilka lat później, gdy syn wynalazcy postanowił sprzedać ją Johannowi Mälzelowi. Ten tchnął w androida drugie życie. W 1809 roku dał mu najbardziej znanego do tej pory przeciwnika, samego Napoleona Bonaparte. Mechaniczny Turek wygrał z nim dopiero za drugim razem. Nie oznacza to jednak, iż Cesarz Francuzów pokonał swojego oponenta – w pierwszym starciu Napoleon próbuje oszustw, w efekcie czego maszyna zrzuca pionki z szachownicy.
W następnych latach Mechaniczny Turek trafia za ocean. W Stanach Zjednoczonych robi równie zawrotną karierę i wzbudza wielkie zainteresowanie wśród miejscowych. Uwagę na niego zwrócił nawet sam Edgar Allan Poe. Tam znowu zmienił właściciela, a ostatecznie trafił do muzeum w Filadelfii. To właśnie w tym mieście spotkał go smutny koniec – w 1854 roku spłonął podczas pożaru, który strawił muzeum. Po tym wydarzeniu na jaw zaczęła wychodzić prawda.
Pokaż kotku, co masz w środku
Jaka była ta prawda? Przecież w środku biurka, za którym siedział Mechaniczny Turek, nikt nie siedział, co wielokrotnie zaprezentowano. A jednak! Szafki i przegrody stworzono w taki sposób, że chowająca się wewnątrz osoba bez trudu mogła się przemieszczać. Dzięki temu, w momencie otwarcia drzwiczek od jednej, ukryty szachista przechodził do drugiej.
Co jakiś czas mebel musiano otwierać, by „naoliwić Turka”. Tak naprawdę dopływ tlenu potrzebny był, by mieszczący się wewnątrz człowiek mógł zaczerpnąć oddechu. W końcu siedział w dość małym biurku, a tlen zużywał się z powodu używania przez niego świeczki. Do czego ona służyła? Gracz przyświecał nią sobie, by zaznaczyć ruchy przeciwnika na karteczce z szachownicą. A skąd wiedział, siedząc w szczelnie zamkniętym meblu, w jaki sposób drugi gracz przemieszcza figury po planszy? Pod każdym polem znajdowały się małe guziki. Pionki należało stawiać dokładnie na środku pola – namagnesowane figury sprawiały, iż guzik pod polem wciągał się przy postawieniu figury lub luzował po podniesieniu.
Odrobinę mniej wyszukany był sposób przestawiania pionków przez Mechanicznego Turka – ukryty szachista po prostu wkładał rękę w rękaw będący ręką androida. Cała gra spoczywała więc na barkach nie genialnego robota, a szachowego arcymistrza. Wśród potencjalnych sterujących maszyną wymienia się wielu ówczesnych graczy ze światowej czołówki. Na pewno nie mogła to być osoba przypadkowa, gdyż wielu innych wytrawnych szachistów nie radziło sobie z umiejętnościami Turka.
Naśladowcy Mechanicznego Turka
Czasy, w których maszyny zaczęły wygrywać z ludźmi, nastąpiły dopiero 200 lat później. Obecnie są one w stanie pokonać nawet Zamaskowanego Małego Szachistę największych mistrzów tej gry. Choć Mechaniczny Turek okazał się oszustwem, to trzeba przyznać, że naprawdę pomysłowo skonstruowanym. Potrzebny był prawdziwy geniusz, by zadbać o wszystkie szczegóły i wykonać przekręt tak przekonująco. Cała sytuacja wyszła na jaw wiele lat po śmierci Wolfganga von Kempelena, a i od spłonięcia fałszywego androida minęło już wówczas trochę czasu. Do dziś nie wiadomo jednak, czy było to intencjonalne oszustwo spowodowane pragnieniem sławy, czy też może żart, który zaszedł za daleko.
Mechaniczny Turek fascynował wielu ówczesnych, a kto wie, czy nie wpłynął na powstanie i rozwój robotyki. Faktem jest jednak, że historia lubi się powtarzać. Niedawno podczas forum w rosyjskim Jarosławiu zaprezentowano rewolucyjnego robota Borysa, który w swoim wystąpieniu mówił, liczył i tańczył. Na szczęście tym razem odkrycie, że wewnątrz siedzi człowiek zajęło znacznie mniej czasu.
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z naszymi wpisami na blogu!