Festiwal Fantastyki 14.06.2024 Poznań
pl
GościeGuests Kup bilet

#zostańwdomu z Pyrkonem, czyli o tym, jak zabić nudę

Wielu znawców tematu powie, że ludzie inteligentni się nie nudzą; że zawsze znajdą sobie zajęcie lub jakąś rozrywkę. Oni jednak niekoniecznie stanęli oko w oko z koniecznością szukania zabójców czasu w sytuacji, gdy niezbędne stało się ograniczenie kontaktów towarzyskich do absolutnego minimum, a wszelkie lokale, kina, teatry, muzea i centra handlowe zostały zamknięte. Jak więc sobie poradzić z nadmiarem tego mitycznego wolnego czasu?

Z powodu niecodziennych okoliczności wielu z nas spędza we własnych czterech ścianach więcej czasu niż robiliśmy to do tej pory: studenci i uczniowie nie mają zajęć, kto może, ten pracuje zdalnie, a kto nie ma takiej sposobności, to i tak po pracy wraca prosto do domu, bo wszystkie miejsca, które mogłyby go od tego odwieść, są zamknięte na cztery spusty. Nie przywykliśmy do takiej ilości czasu, nie do końca zatem wiemy, co z nim zrobić. A może by tak… skrócić listę produkcji „do obejrzenia” o kilka pozycji i zmniejszyć ten stos powieściowego wstydu, który stoi nam koło łóżka i w każdej chwili grozi zawaleniem? Ostatecznie, zawsze można sięgnąć po prostu po coś, co normalnie by nas nie zainteresowało, prawda? Przed wami zatem lista filmów, seriali i książek, która – być może – okaże się pomocna.

Altered Carbon (serial)

Oto serialowa propozycja, której zdecydowanie nie mogło zabraknąć na naszej liście polecanych produkcji i to nie tylko z powodu tego, że jej akcja osadzona jest – jak już wcześniej pisaliśmy – w cyberpunkowej rzeczywistości, ale również dlatego, że za jednym zamachem mogę polecić także serię książek Richarda Morgana, na podstawie której serial powstał (składają się na nią trzy tytuły: Modyfikowany węgiel, Upadłe anioły oraz Zbudzone furie). Na chwilę obecną produkcja składa się z dwóch sezonów (pierwszy liczy sobie dziesięć, trwających niespełna godzinę epizodów, drugi osiem), co bez wątpienia zapewni wam rozrywkę na kilka dni – mniej lub bardziej intensywnego – oglądania. Co więcej, produkcja dostępna jest legalnie na platformie Netflix, więc każdy posiadacz konta może, śmiało zabijać wolny czas wspomnianym tytułem. Zdecydowanie Altered Carbon wart jest dania mu chociaż szansy.

Zapowiedź produkcji Altered Carbon

Produkcja wrzuci nas prosto w rzeczywistość, w której śmierci stała się tylko drobną niedogodnością. Tym łatwiejszą do zminimalizowania, im więcej pieniędzy mamy na swoim koncie. Ludzkość opracowała bowiem sposób, umożliwiający zapisanie naszej świadomości na nośnikach i przenoszenie jej do kolejnych ciał. Oznacza to nie tylko możliwość błyskawicznego przemieszczania się po wszechświecie (transfer świadomości jest o wiele szybszy niż tradycyjne podróżowanie statkiem kosmicznym pomiędzy planetami, nawet z uwzględnieniem prędkości nadświetlnej), ale wiąże się również z faktem, że nasze ciała przestają definiować to, kim jesteśmy. Nie musimy już przejmować się naszą cielesnością, bo w każdej chwili, jeśli tylko dysponujemy odpowiednimi środkami, możemy zmienić powłokę na młodszą, ładniejszą, bardziej wysportowana posiadającą inne ulepszenia. Sam serial zrealizowany jest na naprawdę wysokim poziomie, a jego fabuła wciąga od pierwszego odcinka. Nie mówiąc już o tym, że specyfika przedstawionego nam świata sprawia, że jedną postać może grać kilku aktorów i tak, występującego w pierwszym sezonie, Joela Kinnamana zastępuje Anthony Mackie, znany z filmów Marvela. Co prawda serialowy Altered Carbon, niekoniecznie stawia akcent na te same motywy i wartości, co powieści, więc tym bardziej wskazane jest sięgnięcie po lekturę.

Król Lew (film)

Nie od dziś wiadomo, że produkcje Disneya są dobre na wszystko – czy to na niepogodę, gorszy nastrój, a także nieubłaganie nadchodzące egzaminy i kolokwia (w tym wypadku sprawdzają się o wiele lepiej niż zamiatanie pustyni). Okres nadmiernej ilości wolnego czasu śmiało można zatem przeznaczyć na ponowne obejrzenie nie tylko wszystkich animacji, ale także filmów aktorskich (tych drugi odnotowano prawdziwy wysyp, a podobno ma być ich jeszcze więcej) wychodzących na kinowe ekrany pod szyldem studia Walta Disneya. W przypływie desperacji możecie też sięgnąć po ukulele i nauczyć się na nim grać wszystkie znane i lubiane piosenki z tych kinowych hitów. Co prawa w aktualnych warunkach koncertu przed publiką nie dacie, od czego jest jednak internet i YouTube? A, kto wie, może zyskacie sławę i miliony pyrfun… monet!

No Title

Disney’s The Lion King opens in theaters July 19, 2019. Watch the new trailer now. Director Jon Favreau’s all-new „The Lion King” journeys to the African savanna where a future king is born. Simba idolizes his father, King Mufasa, and takes to heart his own royal destiny.

Skoro jednak jesteśmy już przy ścieżce dźwiękowej do animacji Disneya, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Hakuna Matata poprawi humor niejednemu z nas, prawda? I, owszem, niby można posłuchać jej oddzielnie, ale… po co, jeśli przy okazji mamy czas na obejrzenie całego Króla Lwa i ponownego szlochania nad śmiercią Mufasy? Nie trzeba też po raz tysiąc dwieście piętnasty katować animacji z 1994 roku i – zamiast tego – sięgnąć do zasobów HBO GO, aby obejrzeć film, który wszedł na kinowe ekrany w zeszłym roku. Remake historii nie wprowadza żadnych zmian w fabule (a przynajmniej nie żadnych znacznych – kto ma ginąć, ten ginie), pozwala jednak nacieszyć oko możliwościami dzisiejszych efektów specjalnych. Twórcy nowej wersji poszli bowiem w stronę realizmu, więc cała afrykańska fauna oddana została z dbałością o każde piórko i odbicie słońca na sierści. Właściwie do tego stopnia, że gdzieś podświadomie oczekuje się, że narrację poprowadzi Krystyna Czubówna.

Opowieści z meekhańskiego pogranicza (książki)

A gdyby tak jednak sięgnąć po literaturę? Nie byłabym sobą, gdybym w takim zestawieniu nie umieściła jednej z moich ulubionych serii fantasy, autorstwa Roberta M. Wegnera, który nie raz i nie dwa gościł już na Pyrkonie. Opowieści z meekhańskiego pogranicza – przynajmniej na chwilę obecną – składają się z pięciu umiarkowanie opasłych tomów, z których dwa pierwsze stanowią zbiory opowiadań i są wprowadzeniem do świata. Każda z początkowych powieści przedstawia dwa inne, skrajnie od siebie różne, regiony Imperium ( pierwszy – północ i południe, drugi – wschód oraz zachód), powoli zarysowując intrygę, która coraz mocniej splata losy bohaterów z różnych zakątków kraju. Co łączy twardych, nieustępliwych górali, portowego złodziejaszka, członka pustynnego plemienia i jeźdźców ze stepów? O tym musicie przekonać się sami!

Jeśli więc szukacie lektury z intrygującą fabułą, świetnie wykreowanymi postaciami, w plejadzie których każdy znajdzie swojego ulubieńca (a tylko mi powiedzcie, że nie lubicie Kennetha, to i my się lubić przestaniemy). Nie zabraknie opisów walk, politycznych knowań, mniej i bardziej tolerowanej magii, a także boskich rozgrywek w szachy, w których to ludzie są pionkami. Pełno tu także specyficznego (ale niezwykle celnego) humoru, nie raz i nie dwa sprawiającego, że zaśmiejecie się podczas czytania. Chociaż, na to musicie być również gotowi, nie zabraknie i wzruszeń i gotowa jestem postawić perły przeciwko kamieniom, że dokładnie wiem, w jakim momencie możecie się wzruszyć. Gwarantuję, że Robert tak zgrabnie połączyć wszystkie te elementy, że po odłożeniu ostatniego tomu… z niecierpliwością zaczniecie czekać na więcej.

Hakuna matata?

Hej! Powyższe propozycje to tylko wierzchołek góry lodowej, bo czas siedzenia na czterech literach i ograniczenia towarzyskich wyjść praktycznie do zera… da się przeżyć! Nie tylko oglądając filmy i seriale, czy czytając – mniej lub bardziej fantastyczne – powieści. Są jeszcze komiksy, gry komputerowe, które zapewnią rozrywkę na dnie (i często także noce, bo fabuła taka wciągająca, potwory takie potworne, a poziomy takie poziome), a jak się z kimś mieszka, to i planszówki wchodzą w rachubę, prawda? Tylko nie wpadajmy w panikę i koniecznie dbajmy o siebie i innych – zostańmy w domu, jeśli mamy taką możliwość. No i… hakuna matata!

Koniecznie zerknijcie też do Zestawu Akcji Antyznudzeniowych, które przygotowali na ten niełatwy czas pyrkonowi wystawcy!

Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z naszymi wpisami na blogu!

Awatar autora

O autorze

Martyna Halbiniak

Twierdzi, że nie śpi, bo sen jest świetnym substytutem kawy dla ludzi, którzy mają nadmiar wolnego czasu. Jest też zdania, że czekolada nie pyta - ona po prostu rozumie. Wieczna studentka z wrodzoną niechęcią do dorosłości, bo lubi się ze swoim wewnętrznym nerdem... tfu, dzieckiem. Z zapałem godnym lepszej sprawy przetwarza kawę na literki. Lubi rodzynki w serniczku i cynamon w jabłeczniku.