Podróże w czasie – jak je przetrwać? Krótki poradnik survivalowy
Podróże w czasie w popkulturze są tematem bardzo nośnym. Wystarczy jedynie wspomnieć tak kultowe dzieła jak trylogię „Powrót do przyszłości” czy „Wehikuł czasu” H.G. Wellsa. Motywy poruszania się w różnych kierunkach czasu pojawiały się również choćby w „Harrym Potterze” czy tegorocznym „Avengers: Koniec gry”. Jakie wnioski można wyciągnąć z licznych tekstów kultury dotyczących podróży w czasie?
Lepiej się cofać niż iść do przodu
Chyba najbardziej podstawowa porada. Jeżeli chcemy udać się w podróż, w tym akurat wypadku lepiej nie zmierzać przed siebie. Przyszłość to zazwyczaj „terra incognita”. Podróżnik, o ile nie posiadł umiejętności jasnowidzenia, nie wie, co go czeka po drugiej stronie. Przystosowanie się do trybu życia i wynalazków przyszłości to zadanie nadzwyczaj trudne. Dyskretne wniknięcie w społeczeństwo może nastręczać mnóstwo problemów. Przed wyprawą nie kupisz w lumpeksie ani nie zwiniesz z muzeum ubioru z epoki, która dopiero ma nadejść. Wręcz pewne jest to, że dojdzie do dalszej ewolucji używanej mowy. Wtedy, posługując się zwrotami w stylu „sztos”, „dzban” czy „sztywniutko”, o znalezieniu wspólnego języka można od razu zapomnieć.
Nie wiemy też, jakie rzeczy będą widziane w dobrym guście. Być może bez wytatuowanej całkowicie twarzy lub doszytego ogona sprowadzisz na siebie niepotrzebne zainteresowanie ludów przyszłości. Kolejna niedogodność – jedzenie. Dobra wycieczka nie może się obyć również bez odkrywania nowych kuchni. Istnieje szansa, że najbezpieczniejsze źródło pożywienia podczas dalekich wypraw, czyli sieci fast foodów, nadal będą istnieć. Czy jednak nasze kubki smakowe zniosą dziwaczne smaki przyszłości lub nieznane nam, póki co, formy przyjmowania pokarmu?
Dlatego – jeżeli chce się opuścić współczesność – lepiej udać się w przeszłość. Znajdziesz się tam uzbrojony chociaż w szczątkową wiedzę historyczną lub nawet we własną pamięć. Dzięki książkom, filmom czy serialom łatwiej będzie wniknąć niezauważonym – zwłaszcza, jeżeli zabierzesz ze sobą tylko najpotrzebniejszy ekwipunek. Powinno ci się udać uniknąć także różnych niespodzianek, bo przecież i tak wiesz, jak wszystko się skończy (z małym wyjątkiem, który zaraz również poruszymy). Przystosowanie będzie trudne, ale przy pomocy starego podręcznika od historii i tak mniej bolesne niż w przypadku podróży do dni, których jeszcze nie znamy.
Niczego nie zmieniaj, jeżeli nie jest to częścią wyprawy…
Podróże w czasie to nie są łatwe sprawy. W ich trakcie należy pamiętać o wielu zmiennych. Najlepiej więc zminimalizować je jak najbardziej się da. Przede wszystkim nie próbuj opchnąć neandertalczykom zapałek lub zapalniczki. Muszą sami dojść do tego, że pocieranie patyków lub kamieni może dać jakiś efekt. Z listy swoich planów należy również skreślić zainspirowanie Szekspira do dodania stepujących wiewiórek na końcu „Makbeta” czy poproszenie Tolkiena o wykreślenie Toma Bombadila z „Władcy Pierścieni”. Podstawienie nogi jakiemuś potężnemu władcy również nie wydaje się dobrym pomysłem. Nawet działanie z dobrych pobudek odpada, więc nie myśl o krzyknięciu „Julek, uważaj na Brutusa!” w kierunku Cezara czy odwiedzeniu dawnych przodków swojego rodu.
Niech Ci przez głowę nie przechodzi myśl o zabraniu ze sobą obecnej technologii. Zasięgu oraz Wi-Fi i tak nie będzie, a tylko nastraszysz miejscowych. Bądźmy szczerzy, skwierczenie na średniowiecznym stosie to nie jest najprzyjemniejszy sposób spędzania urlopu. Dodajmy też, że reperkusje tych zachowań – często lekkomyślnych – mogą wręcz odmienić cały znany nam obecnie świat. Efekt motyla to nie są żarty. Lepiej przyjąć rolę uczestnika wakacji all-inclusive. Pokręcić się po okolicy, spróbować przysmaków, ewentualnie niezobowiązująco pogadać z tubylcami, a po wszystkim zawinąć się do swoich czasów.
…a jeżeli jest, to ściśle trzymaj się planu
Korpo wysyła Cię w przeszłość po jakieś kolorowe kamyczki? Cóż, nikt z nas tego nie lubi. Dlatego najlepiej jak najszybciej odbębnić pańszczyznę i zawijać się z powrotem. Jeżeli już trzeba zmienić bieg historii, należy przede wszystkim mieć plan. Plan, który pomoże utrzymać w ryzach wyprawę bez zbędnego rozdrabniania się i czepiania się szczegółów. Dzięki temu spędzisz na robocie jak najmniej czasu, unikniesz nieprzewidzianych wydarzeń lub wpadek i szybciej będziesz mieć wolne. Zabranie ze sobą w podróż jakiejkolwiek książki z wynikami sportowymi zdecydowanie odpada. Po pierwsze – spędzisz w przeszłości tylko chwilę, więc nie zdążysz skorzystać ze swojej fortuny. Po drugie – nagły fart i wynikłe z niego wzbogacenie się tylko przyciągnie niepotrzebną uwagę. I po trzecie – przecież i tak zaraz wracasz, a wartość pieniądza zmienia się diametralnie na przestrzeni lat. Po wszystkim kupisz sobie najwyżej chrupki serowe.
Dbaj o swoje źródło transportu
Podróże w czasie nie odbywają się same z siebie. Potrzebna jest jakaś podwózka. Nieważne, czy to stuningowany samochód lub jakiś szpanerski teleporter do przenoszenia przez tunele w czasoprzestrzeni. Musisz zapamiętać, że należy go strzec jak oka w głowie. Odkrycie wyładowanej technologią ciężarówki z lodami na polu bitwy pod Termopilami może wpakować nieszczęsnego podróżnika w nie lada tarapaty. Jeżeli źródło twojego transportu jest dość duże, ukryj je w miejscu, które jest jednocześnie odludne, ale też łatwe w dotarciu. I pamiętaj, aby regularnie do niego zaglądać. A jeśli do swoich wypraw używasz jakiegoś odjechanego zegarka lub innego niedużego przedmiotu, pamiętaj aby za wszelką cenę mieć go zawsze przy sobie i nie spuszczać z niego oczu.
Niestety bywa też tak, że zdarzają się sytuacje nieprzewidziane. Każda technologia ma to do siebie, że lubi się czasem popsuć. Co robić, jeżeli metoda „wyłącz i włącz ponownie” okazuje się bezsilna? Najlepiej uprzedzić fakty i być przygotowanym na taki obrót wypadków. Jest to znacznie łatwiejsze, gdy swoje źródło transportu tworzysz samemu. Wtedy dobrze trzymać się wojskowej zasady KISS – Keep It Simple, Stupid. W jej myśl każdy samolot amerykańskiej armii miał być tworzony w tak prosty sposób, by nawet niezbyt ogarnięty pilot był w stanie go naprawić. I tego się trzymaj. Przyda się zarówno gdy zapragniesz zwiedzać pierwsze miasta Mezopotamii, jak i na ponuklearnych pustkowiach roku 2525.
Trochę trudniej mają się sprawy przy korzystaniu z cudzego sprzętu. Wtedy pozostaje jedynie zaufać właścicielowi i na wszelki wypadek poprosić o podręczną instrukcję obsługi. W ostateczności możesz ujawnić swoją prawdziwą tożsamość. Zrób to jednak wyłącznie przed naprawdę godnym zaufania alchemikiem lub naukowcem, który dla dobra nauki pomoże w powrocie do właściwych czasów.
Podróże w czasie nie wybaczają błędów
Zakoduj to sobie dokładnie w pamięci. Teksty kultury pełne są złych postaci, które postanowiły igrać z czasem. Trzeba więc być niezwykle ostrożnym, jak podczas każdej dalekiej podróży w nieznane. Może dzięki naukom wyniesionym z twórczości różnych autorów uda się wyeliminować zagrożenie? Czas pokaże.
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z naszymi wpisami na blogu!