Od szafiarki do betoniarki. Księżniczki Disneya podbijają Internet
Na początku był temat artykułu. A temat był dobry i elegancko zapisany na samej górze pliku, żebym wiedziała, o czym piszę. A potem weszłam do Internetu i stał się chaos. Chaosy zaś mają to do siebie, że szybko się zadamawiają i trudno je przepłoszyć, więc niech już sobie będzie ten chaos zamiast tematu. Oczywiście poukładany w eleganckie kupki. Zapraszam więc do przeczytania artykułu, który miał być o roli księżniczek Disneya w bajkach, a będzie o podbijaniu przez księżniczki Internetu. Mniej więcej. Zobaczymy. Podrapcie Konstantego (jak się już ma chaos, to wypada go jakoś nazwać, prawda?) za uchem, żeby się do Was przyzwyczaił i… zaczynamy 🙂
Powiedziałby kto, że z księżniczkami jest wszystko jasne. Z reguły mają trochę do czynienia z czarownicami, złymi mocami, i kłodami pod nogami, ale generalnie żyją długo i szczęśliwie i to jest ich główne zajęcie. Ale internauci są dociekliwi. Nie wystarczają im podane w bajkach informacje. Tropią sensacje. Dochodzą do wniosku, że księżniczki nie są takie idealne, jak to nam Disney pokazuje. Na różnego rodzaju stronach internetowych umieszczają księżniczki na szalonych imprezach, przebierają w ciuchy znanych celebrytek, zastanawiają się, jak będą wyglądały za kilkadziesiąt lat i jakie mogłyby mieć tatuaże. Myślicie, że to już wszystko, co mogli wykombinować? Też tak myślałam. I powiem Wam, bardzo się myliłam. Zobaczcie Wasze ulubione bohaterki w zupełnie nowych internetowych odsłonach.
Nie taka księżniczka straszna, jak się umaluje
Nieufność wśród internautów budzi wygląd tych filigranowych sensów życia każdego księcia z bajki. Czy one zawsze tak wyglądają? – pytają siebie użytkownicy Internetów z powątpiewaniem w głosie. I od razu sobie odpowiadają. Prosto i na temat – no way! Z właściwym psom gończym (i to tym lepiej wytresowanym)uporem, węszą w tym wszystkim spory przekręt. I dochodzą do przerażających wniosków. Nie ma na tym świecie tak wodoodpornych kosmetyków, żeby dały radę warunkom mieszkaniowym Arielki! A i Mulan w wojsku raczej nie mogła pochwalić się nienagannym makijażem. Czyli aha! One wcale nie wyglądały tak, jak to Disney przedstawia! Że zaś nie można pozwalać, by społeczeństwo tkwiło w takim zakłamaniu, oczywistym jest, że trzeba pokazać, jak księżniczki wyglądają bez tapety. A wyglądają mniej więcej tak. Ładnie?
Ptaszek w najlepszym razie południowy
W bajkach Dineya jest parę takich momentów, w których co bardziej sceptyczny widz będzie doszukiwał się oszustwa. Ci złośliwi podejrzliwcy powiedzą, że szczury raczej nie posprzątają Wam mieszkania. Że jest naprawdę mała szansa, że dynia zmieni się w powóz albo, zgodnie z nowszymi trendami, nowiutkiego McLarena. Że to niby nielogiczne albo niezgodne z prawami fizyki czy coś. Te argumenty można oczywiście łatwo obalić i jestem pewna, że naukowcy niedługo się z nimi rozprawią. Ale trzeba przyznać, że w niektórych momentach Disney po prostu jedzie po bandzie. Bo czy ktokolwiek widział kobietę, która o świecie z idealną fryzurą i w świetnym nastroju robi chórki ptaszkom czy tam śpiewa do chórków ptaszków albo ma jakikolwiek inny podejrzany kontakt z chórkami? To się po prostu nie ma prawa zdarzyć. Księżniczki złapane poza filmowym kadrem o poranku wyglądają mniej więcej tak:
Kobieta fundamentem związku
Znacie podstawowe prawo majów dotyczące Internetów? (Nie mylić z Majami! Majowie mają końce świata, a majowie mają Internet i nierówno pod sufitem w związku z tym.) Możliwe, że nie, bo właśnie je wymyśliłam. Im dalej w Internety tym bardziej niepokojąco, a z trzeciej strony wyszukiwarki nie ma już powrotu do normalnego życia. Brzmi trochę nieprofesjonalnie, bo się nie rymuje, a wiadomo, że największe prawdy życiowe powinny się rymować. Jak „kto się czubi, ten się lubi” albo „będą takie mrozy, że przymarznie cap do kozy”. Ale popracuję nad tym. Co powiecie na: Kto na pierwszej stronie Google’a nie poprzestaje, ten się później tylko na kozetkę nadaje”? Poczułam się poetą lotów co najmniej średniozaawansowanych 😀 W każdym razie skoro już zabrnęłam tak daleko, to pociągnę Was za sobą. W końcu przeszedł ten moment, w którym to powiem: my, internauci, jesteśmy niepokojąco dziwni. Pewien stały użytkownik Internetu, który prawdopodobnie bywał wcześniej na co najmniej piątej stronie wyszukiwarki, postanowił sprawdzić, jak wyglądałyby księżniczki Disneya jako… betoniarki. I choć pewnie lepiej byłoby dla Was, gdybyście się na ten widok nie natknęli, pewnie i tak już otwieracie nowe okno w wyszukiwarce, żeby poszukać tych cudów urody. Oszczędzę Wam zachodu, betoniarki z arystokratycznych rodów wyglądają mniej więcej tak:
Piękny i Bestia
Ludzie niby nie potrafią tworzyć zwierząt z czegoś innego. Nie do końca w to wierzyłam, bo pewien obecny tu na blogu człowiek, którego znacie już z kilku artykułów, swego czasu regularnie tworzył był oposy (Oficjalne Posty Organizacyjne Starosty). I okazało się, że słusznie miałam wątpliwości. Teraz mam już całkowitą pewność, że to nieprawda. Ludzie mogą tworzyć zwierzęta z innych bytów. Przynajmniej w Internecie. I niepokojąco często z tej umiejętności korzystają. Znana jest taka tragiczna historia. Ktoś kiedyś wstał rano z gębą średnio twarzową, z fryzurą, że włos się jeży na głowie, zajrzał w przelocie na siódmą stronę Googla i spytał sam siebie: jak księżniczki Disneya wyglądałyby jako kapibary? Poszedł, sprawdził, a ponieważ był wredny z natury, to postanowił podzielić się to wiedzą ze światem. Ja już z tą wiedzą muszę żyć, więc trudno, Wy też będziecie sobie musieli z tym radzić.
Na zdrowie
Są jednak jasno mrugające światełka na tej internetowej karuzeli śmiechu. Księżniczki Disneya ze względu na swoją popularność mogą stawać się ambasadorkami różnych akcji społecznych. Dlatego też w internetowych otchłaniach możecie spotkać Jasmine, Bellę czy Mulan u… ginekologa. Takie ilustracje zostały stworzone przez dwie artystki – Danielle Sepulveres i Maritzę Lugo – i stały się częścią kampanii mającej skłonić kobiety do regularnych wizyt kontrolnych u lekarza. Nie jest to jedyna kampania wykorzystująca wizerunek postaci z Disneya. Starczy wspomnieć chociażby o projekcie „Happy Never After” przeciwko przemocy w rodzinie czy akcji „Dream Big, Princess”, która ma przekonać dzieci, by nie bały się spełniać swoim marzeń. Można? Śmiejmy się z księżniczek, bo co mamy robić, przebywając w Internetach, ale może warto od czasu do czasu zastanowić się też nad tym, co nam komunikują?
Zamiast zakończenia
To jest akapit, w którym ten tekst wypadałoby jakoś ładnie podsumować. Problem w tym, że okazało się, że chaosy to zwierzęta stadne iteraz mam na stanie także lenistwo Leokadię i brak-weny Konkurs-Na-Imię-Trwa. I nijak nie wiem, jak ten tekst zakończyć. Pójdę więc na łatwiznę i skończę jakimś ładnym cytatem z kogoś mądrego. Uważajcie, cytat! „Duchowi memu dała w pysk i poszła”. Koniec cytatu, można usiąść. Nie pasuje? Za gorsz, ale na pewno intryguje, a do tegoto Słowacki, więc niech już będzie jak z tym chaosem. Skoro się przyplątał, to niech zostanie. Trzymajcie się ciepło i ostrożnie dawkujcie Internety.
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z naszymi wpisami na blogu!