Człowiek człowiekowi wilkiem, a Elizabeth Darcy’emu zombie, czyli o mashupach literackich
Czy wy też marzyliście w skrytości ducha, żeby napuścić na Izabelę Łęcką malutki i całkowicie niewinny batalion zombie? Albo poszczuć Wertera i jego młode cierpienia jakąś wyjątkowo preromantyczną sforą wilkołaków? Ten, kogo w czasie czytania Cierpień młodego Wertera ów nad wyraz wrażliwy bohater nie doprowadził do szału, niech pierwszy rzuci kamień. Albo zombie.
Czemu właściwie uczepiłam się tak zombie? Ano z powodu Dumy, uprzedzenia i zombi. Tytuł zapewne Wam znany, bo i nawet film na jego podstawie zrobili. Książka sygnowana jest nazwiskami Jane Austen i Setha Grahame-Smitha, co już samo w sobie intryguje. No bo co na książce powstałej w XXI wieku robi od dawna już przebywająca po drugiej stronie brytyjskiej tęczy Jane Austen? Kto jednak odrzuci pierwsze oburzenie na myśl o sprofanowaniu pana Darcy’ego i sięgnie po książkę, ten zobaczy, że cała powieść składa się z przeplatających się narracji Austen i Grahame-Smitha. Innymi słowy, współczesny autor z zapałem młodego (no przecież jest ledwo co po czterdziestce!) odkrywcy powycinał fragmenty zacnej lektury i powciskał tam swoje, z zombie, rzecz jasna, w roli głównej.
Entuzjastów tej powieści jest zapewne równie wielu co przeciwników. Interesującym jest jednak sam w sobie nurt, który narodził się po publikacji przez Grahame-Smitha jego zabaw z żywymi trupami. Nurt został nazwany mashupem i oczarowani pomysłem Grahame-Smitha autorzy postanowili ku chwale literatury współczesnej sprofanować inne zacne i czasem już lekko zakurzone klasyki literatury światowej.
Blogerka krytykowi twórcą pojęcia
Zanim jednak przytoczę inne najechane przez zombie dzieła, to może trochę sobie to wszystko poukładajmy. Pojęcie mashupu, generalnie rzecz biorąc, pierwotnie związane jest z internetem i muzyką. Może stanowić typowe zjawisko sieciowe, jakim jest strona internetowa, która łączy w sobie aplikacje online z różnych źródeł. Mashup muzyczny to z kolei gatunek, w którym pojedyncze utwory stanowią połączenie fragmentów różnych piosenek. Do takich właśnie korzeni odwołuje się mashup literacki. Przeniesienia muzyczno-sieciowego pojęcia na grunt książkowy dokonała Caroline Kellogg, blogerka, która recenzowała Dumę, uprzedzenie i zombi dla „LA Timesa”. Nieźle jej to wyszło, bo nazwę gatunkową podchwycił szybko cały obieg krytycznoliteracki, który zastąpił nim nieporadne określenia takie jak parodia czy literatura hybrydyczna,
Hrabia Tadeuszowi… betoniarką?
Prowadzone nad zomb… nad mashupem badania pokazują, że autorzy zostawiają zwykle około 60-80% oryginalnego utworu, a w powstałe w szale twórczym dziury wrzucają elementy związane z fantasy, horrorem, science fiction i w sumie to co dusza zapragnie. Macie ochotę na atak zmutowanych genetycznie betoniarek na Soplicowo? No problem. Niech Hrabia Horeszko będzie ich generałem i hejże na Soplicę! Tylko nie zapomnijcie umieścić nazwiska Mickiewicza na okładce, skoro już chcenie porywać się na „Litwo! Ojczyzno betoniarek! Ty jesteś jak beton,/ ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie,/ kto robi wylewki…”.
Austen Austen nie Austen
No dobra. To moment, na który czekaliście! Jakie jeszcze interesujące literackie mashupy powstały w ciągu kilku ostatnich lat? Na pierwszy ogień – Rozważna, romantyczna i morskie potwory. Olbrzymie homary, gigantyczne ośmiornice i złaknione ludzkiego mięsa meduzy będą usiłowały przeszkodzić na drodze miłości sióstr Dashwood (miłości osobno. Nie razem. Każda ma swojego chłopa. Kazirodztwo, dzięki bogom, zostało nam wśród tych kałamarnic, hydr i meduz oszczędzone). Jakby było Wam po tym mało, to dalej mamy Mansfield Park i mumie! Słodka i pobożna Fanny Price, prócz szerzącej się niegodziwości i demoralizacji społecznej, będzie musiała zmierzyć się z pradawna klątwą faraonów i facetami w bandażach biegającymi po sielskiej angielskiej wsi. A jeśli nadal odczuwanie iście zombiestyczny głód postmodernistycznego przerabiania klasyków, to możecie sięgnąć jeszcze po Emmę i wilkołaki, Wojnę światów: krew, trzewia i zombie, Huckleberry Finn i Jim Zombie albo po Alicję w krainie zombie.
Baryka Śmiałkowskiemu trupem
Ale, ale! To nie wszystko. Nie myślcie sobie, że tylko zagraniczni remiksują książki. Polacy nie gęsi, swoje mashupy mają! A konkretnie jeden. Przedwiośnie żywych trupów! Sygnowane nazwiskami Stefana Żeromskiego i Kamila Śmiałkowskiego. Cezary Baryka, nasz wiecznie rozdarty między polską a rosyjską tożsamością narodową, między różnymi decyzjami i ideologiami bohater ma nowy problem. Użarł go podstępem pewien komisarz i aktualnie zamiast szklanych domów bardziej interesują go mózgi na obiad. Czy tę powieść czyta się równie lekko i wspaniale co pierwowzór Żeromskiego? Sprawdźcie sami! Ale tak między nami – recenzje na Lubimyczytać czasem nie kłamią…
No i co? Natchnął Was może ten zżerający mózgi Cezary albo walcząca z przerośniętymi ślimakami morskimi Marianna? Kogo byście chętnie zmienili w zombie albo wrzucili w sam środek awantury z mumiami? Może warto zemścić się na jakiejś lekturze z liceum i przyczynić się tym samym do rozwoju literatury?
Jak sami widzicie – zombie zombie zombie, kiwi kiwi kiwi, a książka książce mashupem.
źródło: https://giphy.com
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z naszymi wpisami na blogu!