Po czym poznać Księcia z Bajki?
Myślę, że wszyscy jak tutaj siedzimy, znamy chociażby z widzenia takiego typka, co to w pogardzie mając tnące szpony mrozu i słońce pustyni, dniem i nocą gna, jak gdyby nie miał nic lepszego do roboty. Książę z Bajki się nazywa, kojarzycie? Koleś zrobił się dość popularny już dawno temu, być może ze względu na powiązania z wieloma przestępstwami (zamieszany w otrucie jabłkiem, bezprawne posiadanie kołowrotka, kradzież buta i parę innych zadym). Charakteryzuje się zaburzeniami pamięci (problemy z rozpoznawaniem twarzy ukochanej), niepokojącym fetyszem (oglądanie stóp poddanych) i ponadprzeciętną kochliwością. Jednak że nie jest to nic, czego nie rekomensowałyby uroda i bogactwo, stał się synonimem idealnego mężczyzny, oddanego ukochanego i odważnego bohatera, którego chciałaby każda kobieta, a pewnie i niektórzy mężczyźni.
Postać ta (a właściwie typ postaci czy szablon) jest tak niefascynująca, że aż fascynująca w swej niefasynującości, dlatego wiele razy została sparodiowana, ośmieszona i zdemaskowana przez twórców. Jej słabości poznaliśmy w różnych dziełach – musicalu Into the Woods, hitowym filmie animowanym Shrek czy produkcji Zaczarowana, żeby wymienić tylko kilka przykładów. Często omawia się ją jako uniwersalny, wręcz stockowy model bohatera pozytywnego, który jest nagrodą dla kobiety. Jedna rzecz jednak jakoś nie jest wyjaśniana – wiele narodów ma swojego Księcia z Bajki, ale czy to zawsze bajkowy książę? Czy on zawsze się tak właśnie nazywa? Otóż, okazuje się, że jeśli pogrzebiemy na forach i translatorach, odkryjemy, że wcale nie. Kim więc jest książę jeśli nie jest z bajki i czy pod inną nazwą ten narcyz faktycznie tak samo pachnie? Cóż, niewiele mamy innego do roboty, więc przekonajmy się! Praca w żadnym razie nie będzie naukowa i opiera się stricte na danych z internetów, czyli na pewno wszystko, co tutaj przeczytacie, jest najprawdziwszą prawdą.
Książę w kolorze blue
Choć na pozór wydawałoby się, że każdy Książę z Bajki jest zielony, przynajmniej jeśli chodzi o proste łączenie faktów i takie tam, tak naprawdę okazuje się, że w wielu językach jest niebieski. Po włosku postać taką nazywa się il Principe Azzurro, czyli dosłownie właśnie niebieski książę. Ma on ten niezdrowy kolor pyszczka również w hiszpańskim (El Príncipe Azul), a ponoć i we francuskim, choć tam jest to tylko jeden z jego scenicznych pseudonimów. Dlaczego książę ma tak niespotykany odcień? Trudno powiedzieć. Mówi się, że być może pochodzi on od błękitnej krwi, która płynie w żyłach rodzin królewskich, nie jest to jednak jedyna teoria. Internety mówią też, że w języku włoskim taki idiom mógł wziąć się od postaci historycznej, mianowicie króla Wiktora Emanuela III. Ponoć monarcha ten, jadąc na spotkanie rodziny przyszłej żony, Eleny, założył niebieski ubiór. Miał to być hołd dla pięknych niebieskich oczu wybranki – taki był z niego casanova. Od tej pory miał on przydomek “niebieski książę”, co według niektórych zostało podchwycone w disneyowskich produkcjach takich jak Kopciuszek czy Śpiąca Królewna i tak już zostało.
Co ciekawe, w języku węgierskim jednym z tłumaczeń Księcia z Bajki jest ponoć kék szemű herceg, czyli niebieskooki książę, więc coś z tym niebieskim musi być na rzeczy. Na Węgrzech książę musi mieć jednak utrwaloną reputację, bo w internecie można spotkać też nazwy Szőke herceg – blond książę, oraz Szívszorító herceg – książę łamiący serce (łamacz serc?). Widać wątpliwe sukcesy na polu intelektualnym i powiązania z co najmniej kilkoma księżniczkami dały Węgrom do myślenia.
Książę czaruś
W świecie znany jest dobrze także czar księcia z bajki, co jest ostatecznym dowodem na to, że dobry bajer i sporo alkoholu spokojnie równoważą siny, wskazujący na nieżycie kolor mężczyzny i zaawansowaną sklerozę. Widać to w języku angielskim (prince charming), francuskim (Prince charmant), portugalskim (príncipe encantado), fińskim (prinssi uljas – choć to rzekomo znaczy raczej szarmancki, a ja znalazłam nawet tłumaczenie “odważny”) czy szwedzkim (prins Charmig). U Rosjan z kolei książę jest прекрасный – prekrasnyj, co tłumaczyć można jako cudowny, piękny, a nawet… prześliczny. Cóż, nie każdy książę musi być macho, prawda?
Wyśniony książę wątpliwego pochodzenia
Wiele narodów ze sceptyzmem w genach tak jak i my powątpiewa w istnienie tego znanego jegomościa, sugerując to delikatnie odpowiednim przydomkiem. Tak jest na przykład u naszych sąsiadów Niemców. Nazywają oni tego donżuana Märchenprinz, czyli również twierdzą, że ma powiązania z bajką. Litwini z kolei mówią na niego Svajonių princas, co sugeruje, że nie mają pewności co do jego baśniowego rodowodu i na wszelki wypadek wolą nazywać go księciem ze snów. W łotewskim książę również jest raczej wyśniony (Sapņu princis), żeby jednak nie dało się tego miszmaszu w żaden geograficzny sposób uporządkować, to książę pochodzi z marzeń/snów również w hebrajskim (נסיך החלומות) i arabskim (فارس الأحلام). Arabowie mogą mieć jednak jakieś zakulisowe informacje na temat życia prywatnego rodzin królewskich oraz prawych i lewych łóż, bo na wszelki wypadek nie wyrywają się z tytułem księcia, ale nazywają gościa po prostu rycerzem. Dumnie, ale bezpieczniej.
Książę ma coś wspólnego ze snem również w niderlandzkim, ale trudno mi powiedzieć, co takiego. Co prawda, na forum rodowidy Holender mówi, że een droomprins znaczy mniej więcej książę ze snów, ale translator tłumaczy wyrażenie jako senny książę. A przecież translator nie może się mylić, prawda? Między bajki książę wraca za to w języku czeskim (princ z pohádky), macedońskim (принц од бајките) i greckim (Ο πρίγκηπας του παραμυθιού). Bajka wyraźnie wysforowała się na prowadzenie w tym zestawieniu.
No i zaczęło się rumakowanie
Wydawałoby się, że trudno w takim razie określić, czy wszystkim nam chodzi o tego samego księcia. Myślę jednak, że tak, i mam na to niezbity dowód. Mianowicie można go poznać po koniu. Jak świat długi i szeroki książę ma jeden niezmienny środek transportu – porusza się na białym rumaku. Można wręcz powiedzieć, że koń świadczy o jego bajkowości, uroku, senności i niebieskości, a bez niego ani rusz. Niektórzy nawet wprost mówią, że byle miał konia, to jest tym jedynym, wymarzonym. W języku tureckim książę z bajki to Beyaz atlı prens, czyli po prostu książę na białym koniu. Tak samo jest w języku chińskim (白马王子), duńskim (Prinsen på den hvide hest), serbskim (принц на бeлом коњу) i wietnamskim (Bạch Mã Hoàng Tử). Co ciekawe, wersję chińską i wietnamską tłumaczyć można dosłownie jako książę biały koń, co daje nam… hmm… zupełnie inny obraz tego jegomościa.
W każdym razie wyznacznikiem książęcości ostatecznie zostaje koń jako niekwestionowany zwycięzca. Można powiedzieć, że wygrał w cuglach. Może dlatego, że trudno powiedzieć, jak ten książę powinien wyglądać, a jaki koń jest, każdy widzi? Ale nie ma się co spierać, jeśli przyjdzie do Was przystojny, inteligentny, czarujący, bogaty facet z dobrym pochodzeniem, to po prostu powiedzcie mu, żeby przestał się wygłupiać i wrócił, jak będzie miał porządnego konia. W końcu jakieś standardy trzeba trzymać.
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z naszymi wpisami na blogu!